Pierwszym etapem 37-mego America’s Cup były regaty rozegrane 15-17 września 2023 w katalońskim miasteczku Vilanova i la Geltrú, położonym kilkadziesiąt kilometrów na południe od Barcelony.
Trochę się martwiłem, że ominie mnie pierwszy dzień, bo przyjazd miałem zaplanowany na późny wieczór 15-tego. Fatalna pogoda spowodowała odwołanie wyścigów pierwszego dnia, więc mogłem oglądać regaty z bliska od samego początku.
Sprzęt – znaki regatowe no i flota łodzi AC44 w gotowości do wypłynięcia:
Samo miasteczko stanowiło miłą niespodziankę, ze względu na piękne piaszczyste plaże, łagodnie schodzące do ciepłego morza. Zwłaszcza plaża na północ od portu – o tej porze roku praktycznie pusta – przypadła nam do serca.
Jak się miało okazać, kolejne dni regat przebiegały według stałego schematu: dobre warunki wiatrowe na początku dnia, stopniowo pogarszające się do flauty. Zapewne zwyciężyły względy oglądalności popołudniowych pasm telewizyjnych (internetowych?), ale wszystko wskazuje na to, że regaty w okolicach Barcelony lepiej rozgrywać przed południem. Może organizatorzy wezmą to sobie do serca? W końcu właściwe regaty America’s Cup odbędą się za rok o dokładnie tej samej porze roku.
Na szczęście przeciągające się oczekiwanie na wznowienie wyścigów nie przeszkadzało widzom – telebeamy były rozmieszczone na plaży, tak że można sobie było umilić czas kąpielą lub spacerem po brzegu.
Na marginesie, na zdjęciach widać wiele osób w charakterystycznych słomkowych kapeluszach. Taki kapelusz otrzymywało się za darmo po zamówieniu dwóch piw w barze na plaży. Widziałem osoby noszące kilka takich kapeluszy jeden na drugim 😁
Odwoływanie kolejnych biegów spowodowało, że plan ostatniego dnia był bardzo napięty:
W efekcie finałowy match race pomiędzy Amerykanami i Nową Zelandią został przerwany, a zwycięzcą został ogłoszony zespół, mający najwięcej punktów: American Magic.
Na otarcie łez pozostała ceremonia zakończenia, składająca się z tradycyjnego przedstawienia i pokazów gimnastycznych,
oraz ceremonii wręczenia nagrody, którą była rzeźba wielokolorowej ryby, wykonana z kawałków plastiku wyrzucanego przez morze.
Na początku ceremonii wniesiono America’s Cup, który miałem okazję zobaczyć na żywo po raz pierwszy.
Potem wjechała ryba i pojawił się Grant Dalton w skromnej koszulce uczestnika:
Po kilku przemówieniach lokalnych oficjeli ryba została wręczona, a zwycięska załoga radośnie polewała się szampanem
Poniżej film podsumowującą imprezę (można mnie w nim zobaczyć przez moment)
Źródło: PlanetSail
I drugie wideo (źródło: YANMAR)
Barcelona
Na koniec kilka słów o miejscu, w którym znajdują się stałe bazy syndykatów America’s Cup. Wszystkie zespoły rozlokowały się w Barcelonie, w Port Vell. W oczy rzuca się zwłaszcza lokalizacja Amerykanów, z wielką flagą
W środku portu, obok oceanarium ulokowany został America’s Cup Experience Center
Znajduje się w nim wystawa, poświęcona Pucharowi. Jakoś niezbyt mnie porwała, podobały mi się kompletne zestawy wyposażenia uczestników regat oraz makieta z zaznaczonymi lokalizacjami zespołów. Napisy mówiły, żeby nie dotykać, ale chyba nikt nie mógł się oprzeć…
A – Francuzi
B – Włosi
C – Nowa Zelandia
D – Amerykanie
E – Szwajcarzy
F – Wielka Brytania
Czerwony punkt – AC37 Experience Center